środa, 14 listopada 2018

Stanisław Terlecki. Filantrop na dnie

Łódź, kurwa! Te słowa Adasia Miauczyńskiego niejednokrotnie rozbrzmiewały mi w głowie podczas przygnębiającej lektury o Stanisławie Terleckim. Pochodzący spod Warszawy reprezentant Polski stał się ulubieńcem fanów Łódzkiego Klubu Sportowego. Kiedy znalazł się na życiowym zakręcie wrócił do miasta włókniarzy i właśnie tam spędził swoje ostatnie lata.

Zgodnie ze stereotypem o lewoskrzydłowych, bohater książki odstawał od przeciętności. Angażował się w sprawy, za które nie przyznawano nagród. Robił to, bo tak nakazywało mu sumienie. Protestował wraz ze studentami. Pieniądze zarobione w Stanach Zjednoczonych wydawał m.in. na sztuczną trawę dla ŁKSu i sprzęt do Centrum Zdrowia Matki Polki. Szczodry był nawet po zakończeniu kariery. Historia z zegarkiem barwnie pokazuje jakim był człowiekiem.

Karierę Terleckiego złamała afera na Okęciu. Piłkarz przywiózł na lotnisko Młynarczyka, którego selekcjoner nie chciał zabrać z hotelu. Ełkaesiak miał później wielki żal do widzewiaków, którym złagodzono kary za tę całą awanturę. Z zebranych w książce wspomnień można odnieść jednak wrażenie, że pod koniec życia Terlecki miał żal do całego świata. Nie utrzymywał kontaktu z żoną, a z synem obrzucał się oskarżeniami na łamach Super Expressu.

Dziennikarz wspomnianej gazety wykonał solidną, reporterska robotę. Dotarł do kolegów z boiska, ale i do łodzian, którzy towarzyszyli piłkarzowi w ostatnich latach. Piotr Dobrowolski obrazowo relacjonuje te spotkania. Dzięki temu zabiegowi skraca dystans między czytelnikiem, a swoim rozmówcą. Trzymając w rękach książkę czułem się, jakbym w deszczowy dzień siedział przy wspólnym stoliku z Janem Karasiem i słuchał jego życiowych i boiskowych opowieści żując hamburgera z McDonald's.

Jednak to nie piłkarskie sukcesy na łódzkich, amerykańskich czy warszawskich boiskach są głównym wątkiem książki. Autor zdołał dotrzeć także do osoby przy której zawodnik zmarł. Gabriela P. w wielu relacjach jawi się jako femme fatale. Osoby z otoczenia, które miały okazję poznać wybrankę Terleckiego obwiniają ją za pogorszenie stanu, a nawet śmierć piłkarza. Dla pełni obrazu dziennikarz dał również jej szansę opowiedzenia o swojej relacji ze sportowcem.

Jednak ta gorzka historia bez happy endu ma też pozytywnych bohaterów. Bez wątpienia są nimi kibice ŁKSu, którzy okazywali bezinteresowne wsparcie dla bohatera sprzed lat. Przedsiębiorca Piotr Lewandowski i Jacek Bogusiak, który napisał książki o Władysławie Królu, wyciągnęli pomocną dłoń do piłkarza. Załatwili mu opiekę w szpitalu psychiatrycznym, pomogli znaleźć pracę i wypełniali lodówkę, gdy była taka potrzeba. Szkoda, że Stanisław Terlecki nie potrafił pomóc sobie tak bardzo, jak robili to jego przyjaciele.

Piotr Dobrowolski
Terlecki. Tragiczna historia jednego z najlepszych piłkarzy w Polsce w księgarni Sendsport
256 stron
Warszawa, 2018
Stanisław Terlecki na 90minut.pl
Stanisław Terlecki na pl.wikipedia.org

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz